Ron Del Rey

Krótka opowieść o długiej historii rumu Ron Del Rey

Zaczęło się od bardzo starych dębowych beczek. To właśnie one nadały unikalny charakter Ron Del Rey.

W 1893 roku w winnicy La Palma del Condado odnaleziono beczki zawierające bardzo dojrzałą, 60-letnią brandy. Jeszcze wcześniej w tych samych beczkach przechowywano Sherry Oloroso i Pedro Ximenez. W połowie XIX wieku, król Francji Ludwik Filip I opieczętował je, rezerwując dla swojego najmłodszego syna Antoniego Orleańskiego. W czasach obecnych po ich opróżnieniu w winnicy Bodegas Rubio w Andaluzji – znanej z produkcji doskonałej brandy, firma Luis Felipe Premium Spirits postanowiła wykorzystać je do postarzenia wysokiej jakości rumu z Dominikany leżakowanego wcześniej 5 lat w beczkach po burbonie.

I tak dochodzimy do tytułowego Ron Del Rey, który przejął od beczek cechy trzech odmiennych rodzajów trunków – burbonu, brandy i sherry.

Zapach
Wanilia, rodzynki, suszone owoce, kakao, wiśnia. Jak w większości przypadków, dobrze jest dać mu pooddychać. Najbardziej wychodzi w zapachu kieliszka kilkanaście godzin po opróżnieniu.

Smak
Dość łagodny i zrównoważony.
Dąb, suszone owoce, rodzynki, kakao oraz lekka wanilia i wiśnia.

Kolor
Ciemniejszy bursztyn.

Zawartość alkoholu
Łagodne, prawie niewyczuwalne 40%

Butelka
Bardzo elegancka w kolorze czerwieni flamenco wpadającej w burgund. Na butelce krótka informacja o pochodzeniu w trzech językach. Do zamknięcia wykorzystano nakrętkę, podobnie jak w przypadku rumów Mezan.

Pochodzenie/starzenie
Dominikana + Hiszpania

Trochę ode mnie…

Przyznam się, że nabyłem ten rum dopiero po tym, jak spróbowałem brandy Luis Felipe, która zachwyciła mnie od razu swoim charakterem. Byłem ciekaw, co wyszło z tego połączenia. I chyba się nie zawiodłem – bezgraniczna słodycz tej brandy została pięknie zbalansowana przez ostrzejszy dominikański rum. Z powodzeniem nadaje się do spożywania solo. Co do butelki, wydaje mi się, że lepiej byłoby wybrać jeden język, ale napisać coś więcej, aby dać wyobrażenie o tym, czego można spodziewać się po zawartości. Nie zawsze konsument ma czas, aby stojąc przy półce szukać informacji na stronach www. Może to powodować niechęć zakupową wśród konsumentów nie znających tematu, chyba że trafią na fachową obsługę, co nie jeszcze jest zbyt powszechnym przypadkiem. Nakrętka nie jest moim ulubionym rozwiązaniem, aczkolwiek nie odbiera to całości elegancji. I nawet, jeśli mamy tu do czynienia z kombinatoryką na wyższym poziomie, to zdecydowanie uważam, że się udała.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*