MHOBA 151 STRAND RUM – RPA – recenzja

Kilka miesięcy temu zabrzęczał telefon. Wiadomość zawierała obraz wraz z treścią:

„Chris, to najnowszy wypust od Mhoba. Będzie tylko 200 butelek na Europę. Bierz! Świetna sprawa!”

Przyznam szczerze, że moje zainteresowanie nie przybrało jakiegoś szczególnie wielkiego wymiaru. Wystarczyło mi, że wiedziałem, oraz że prędzej czy czy później pojawi się na rynku, to może wtedy się skuszę. Albo i nie…

Po kilku miesiącach pojechałem do Berlina na 10. German Rum Festiwal. Na miejscu szybkie rozeznanie, ustalenie kolejności stoisk i przystąpienie do degustacji. Po kilku godzinach oraz niemałej ilości spróbowanych już rumów ktoś łapie mnie za ramię! To był Knud Strand – globalny ambasador marki Mhoba. Od razu zaciągnął mnie do stoiska, na którym stało to:

MHOBA 151 STRAND
High Ester & Glass Cask blend o 75,5% zawartości alkoholu.

„To jest” – powiedział – „to, o czym wtedy do Ciebie pisałem!”.

I nagle wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego…

W momencie, gdy w zasadzie wszystkie ciekawe rumy miałem już za sobą, i zaczęły następować swego rodzaju znużenie i monotonia spowodowane odkopywaniem starych, nie zawsze najlepszych rumów, do mojego kieliszka trafia coś, co natychmiast wpłynęło na mój absolutny zachwyt porównywalny z adrenalinowym zastrzykiem. Miałem sporą trudność z opanowaniem emocji. Wiedziałem już, że to będzie MÓJ RUM FESTIWALU. Pozostało jedynie potwierdzić to na „surowo” w innym terminie, oraz usiąść do degustacji tylko tej pozycji nie zagłuszając jej niczym innym.

I oto stało się…

Mhoba 151 Strand – niesamowite uderzenie złożoności, dzikości i mocy!

Mhoba to założona przez Roberta Greavesa maleńka, całkowicie kraftowa destylarnia zlokalizowana na wschodzie Republiki Południowej Afryki niedaleko granicy z Suazi i Mozambikiem. Wytwarza rumy ze świeżo wyciśniętego soku z ręcznie zbieranej trzciny cukrowej i destylacji alembikowej, które wypuszcza w kilku eksperymentalnych konfiguracjach. I mimo że istnieją zaledwie od kilku lat to przebojem zdobywają rynek rumowy zachwycając wiele rumowych, doświadczonych podniebień.

Mhoba 151 Strand w wielu opisach widnieje jako mieszanka dwóch rumów:
– Mhoba Select Reserve Glass Cask Rum
oraz
– Mhoba Pot Stilled High Ester White Rum

I w tym miejscu sprawa wydawałaby się prosta, gdyby nie jeden fakt. Destylaty, które zostały wykorzystane do stworzenia tej mieszanki nie są dokładnie tymi samymi rumami, które można kupić dziś w sklepach.

Wspomniana Mhoba Select Reserve Glass Cask wykorzystana do blendu jest w rzeczywistości bardziej beczkowa niż ta, którą można kupić.

Natomiast Mhoba Pot Stilled High Ester White wykorzystana w mieszance różni się od tej dostępnej do kupienia tym, że:
– Mhoba Pot Stilled High Ester White (ta, którą można kupić)
to zbiór trzciny w okresie „zimowym, 3 tygodnie fermentacji z dodatkiem dundru
– Mhoba Pot Stilled High Ester White (ta wykorzystana do blendu)
to zbiór trzciny w okresie „letnim” (wtedy dla bezpieczeństwa zbieraczy pole musi być wypalone w celu odgonienia pająków, węży i wszystkiego innego co dzikie i groźne dla życia), gdy trzcina cukrowa jest najbardziej dojrzała i zawiera najwięcej cukru, fermentacja 2 tygodniowa bez dodatku dundru, ale w okresie, w którym zachodzi ona szybciej niż w okresie „zimowym”, co czyni ją bardziej dziką, niż ta, którą można kupić.

Wybór destylatów oraz połączenie ich w odpowiednich proporcjach jest całkowicie dziełem Knuda Stranda, a w obecnej formie został wypuszczony w ilości tylko 200 butelek.

Do produkcji rumów Mhoba nie wykorzystuje się żadnych substancji słodzących ani barwiących.

Załączone zdjęcia można więc traktować poglądowo, gdyż idealnie tego samego blendu, nie mając tych destylatów w wersji oryginalnej powtórzyć się nie da.

Zapach
– początkowo trochę kleju i rozpuszczalnika, ale po ustąpieniu pięknie otwiera się w stronę trzciny cukrowej, dębu, dymu, wanilii, owoców tropikalnych i karmelu

Smak
– jego intensywność trochę spina język, ale grają w nim owoce tropikalne, zioła, beczka, wanilia, dojrzałe ananasy, zielone banany, ciemna czekolada

Finisz
– długi, dziki, pikantny, słodkawy, czekoladowy i bardzo owocowy

To nie jest rum, który jest super przyjazny od samego początku i będąc szczerym, jeśli nie jesteś „wprawionym” degustatorem o wyrobionej już wrażliwości kubków smakowych, to możesz mieć z nim początkową trudność. Ale rum ten zaliczę do tych, które mogą zachwycić, i które gdy już pokochasz, to będzie to droga bez powrotu.

Ciekawy i bardzo obszerny artykuł na temat destylarni Mhoba napisali Steven James w swoim Rum Diaries Blog (link tutaj) oraz Ivar de Laat z RumRevelations (link tutaj).

Rumy godne uwagi i posmakowania, a 151 Strand póki co gra dla mnie zdecydowanie pierwsze skrzypce! Tak więc z niecierpliwością czekam na kolejne edycje…

Trzymajcie się i jak posmakujecie dajcie znać o wrażeniach.

Krzysiek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*